niedziela, 11 lipca 2010

Arcy Księżna presents: My destiny it's here...

     W moim królestwo-jestestwie nic nowego - only chaos&disorder, wynikający z ogółu stałej parabolicznej na wykresie red hot spicy atmosfery, aury, klimatu bla,bla,bla....
A wszystko to stało się od niedawna za przyczyną karmazynowej czerwieni tworzącej coś w rodzaju kaftano-kokonu bezpieczeństwa działająego na moją dziką podświadomość niczem valium , narożnika Darkness Holiday Fantasy w wydaniu XXL, mojego dziecka z nieprawego łoża - szafy Tauri i siostry komody. W to wszystko wplątała się jeszcze eteryczna, wiotka, cudownie lśniąca, lotno-zalotna i niezwykle urocza nimfa Świtezianka prosto od Jaśnie Pana wizjonera Adasia M  (mogłoby się zdawać), przybyła z dalekiej przeszłości Panienka Organza vel Firanica i spoczęła dostojnie falując na platynowym karniszonie urzekając swym blaskiem i wdziękiem nieprzemijającym. Zatem właśnie za owymi przyczynami moja egzystencjalna dziura w końcu została wypełniona po brzegi rozmaitym spoiwem milym dla oka i świadomości vel duszy.





Mój Ukochany R'n'R wyjątkowo mnie dziś rozpieszcza za przyczyną Radio Head i nieśmiertelnego, grającego naprzemniennie w mej duszy : "Anyone play the guitar".






Przeznaczenie, przeznaczenie, chroń przed światem mnie

Przeznaczenie, za rękę trzymaj, chroń przed światem mnie
Oto jesteśmy z naszym biegiem i zamieszaniem
A ja nie chcę widzieć nigdzie zamieszania

I jeśli świat się zakręci
I jeśli spłonie Londyn, będę stał na plaży z mą gitarą
Gdy pójdę do nieba, chcę mieć kapelę
Każdy umie grać na gitarze
I nie będą już niczym

Rośnijcie, me włosy, rośnijcie, me włosy
Jestem Jimem Morrisonem
Rośnijcie, me włosy
Ja chcę być, chcę być, chcę być Jimem Morrisonem

Oto jesteśmy z naszym biegiem i zamieszaniem
A ja nie chcę widzieć nigdzie zamieszania
I jeśli świat się zakręci
I jeśli spłonie Londyn, będę stał na plaży z mą gitarą
Gdy pójdę do nieba, chcę mieć kapelę
Każdy umie grać na gitarze
A oni nie będą już niczym


Moje przeznaczenie znajduje się właśnie tu







Właśnie to danie stanowi główny skladnik mojej diety, szalenie inspirująco-podbudowująca kokaina zażywana do usznie, wywołuje miliony mistyczno-pozytywistycznych myśli, uczuć, reakcji, emocji z najciemniejszych i najodleglejszych zakamarków mej zgalareciałej mózgownicy.







 Efektem ubocznym mojego ostatniego wynurzenia z Katriną  stała się nagła i gwałtowna zmiana koloru włosów na zdecydowanie jaśniejszy i mniej intesywny jak do tej pory (Rudzialski - patrz post poprzednia ilustracja) z równie, (a może nawet bardziej) pozytywnym skutkiem niż do tej pory. Mam słabość do biżuterii, kratek i mega luźnych dziurawych, długich bokserek (tak jak ta ze zdjęcia), rurek, open toe, bla,bla,bla...





Kurtka w kratę: Z lumpa

Naszyjnik: Allegro

Kolczyki: Mochito

Koszulka: He

Torba: He






My Sweet Darling!

Wiem, że myślisz sobie o mnie jak bardzo muszę być popierdolona skoro wypisuję tutaj takie farmazony, mało tego przyznam Ci nawet rację, ale wiem, że mimo to jestem dla Ciebie interesującym indywidum i powiem Ci, że to nie jest wcale żaden tanio-naciągany chwyt marketingowy z Mango TV , dlatego jeśli polubiłeś mnie choć trochę i udało mi się wzbudzić w Tobie jakiekolwiek uczucia poz lub neg to spotkajmy się jutro o tej samej porze, a pokażę Ci siódmy cud świata i krąg tajemnej wiedzy and much many more,bla,bla,bla... (joke and kill me baby)

Uściski,buziaczki i inne słodko-pierdzace sraczki:

Twoja ulubiona wokalistka:

PiXie Lee 



P.S Ta (obecnie) sweet blondyneczka to ja, ta czarna obok to Katrina, której czoło na jednej z ilustracji napadli obcy.






               I love my bag!
 
   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz